Zestaw pielęgnacyjny z papają marki VLCC - czy warto? Krótka recenzja


Dziś weźmiemy na tapetę zestaw pielęgnacyjny marki VLCC. Podczas ostatnich kosmetycznych zakupów skusiłam na wersję z papają (znacie to pewnie - skoro i tak już płacę za wysyłkę, to szkoda jeszcze czegoś nie wziąć). Zapłaciłam za nią całe 12 złotych (przecena z 29 zł), także cena bardzo przystępna.

Zacznijmy tradycyjnie od obietnic producenta


W pudełku znajdziemy zestaw pięciu miniaturek kosmetyków, przyporządkowanych 5 kolejnym krokom pielęgnacji. Napis A complete 'DO IT YOURSELF' facial system zapewnia nas, że zestaw zawiera wszystko do przeprowadzenia kompleksowego zabiegu pielęgnacyjnego, z tyłu opakowania znajdziemy również szczegółową instrukcję, co po kolei mamy robić.



Marka pochodzi z Indii i tam też produkowane są kosmetyki. Wszystko ma być oczywiście super-hiper eko, w logo znajdziemy nawet słowa: natural sciences. Hmm... rzućmy okiem na składy:

Peeling z papają: Talc, Papain, Juglans Regia Shell Powder, Citric Acid, Jojoba Esters, Hydroxypropyl Starch Phoshate, Trehalose, Inulin, Phenoxyethanol, Parfum, Yogurt Powder, Triethylene Glycol, Benzyl Benzoate, CI 77491.

Żel z ogórkiem: Aqua, Carbomer, Phenoxyethanol, Triethanolamine, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Disodium EDTA, Triethylene Glycol, Cucumis Sativus Extract, Spirulina Platensis Powder, Citrullus Lanatus Seed ExtractAloes Barbadensis Leaf Extract, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellol, CI 19140.

Krem do masażu z brzoskwinią: Aqua, Paraffinum Liquidum, Cetearyl Alcohol, Propylene Glycol, Glyceryl Stearate, Steareth-21, Olea Europaea Fruit Oil, Cera AlbaGlycerin , Hydroxypropyl Starch Phosphate, Steareth-2, Theobroma Cacao Seed Butter , Agar, Cyclopentasiloxane, Phenoxyethanol, Ceteareth-20, Parum, Prunus Persica Fruit Extract, Triethylene Glycol, Disodium EDTA, Phenyl Trimethicone, BHT, C12-15 Alkyl Benzoate, Dimethiconol, Dimethicone Crosspolymer, Amyl Cinnamal, Citronellol, Buthylphenyl Methylproponial, Hexyl Cinnamal, Methyl Ionones, Methylenedioxyphenyl Methylpropanol, CI 11680, CI 73360.

Maseczka z pomarańczą: Aqua, Kaolin, Glycerin, Paraffinum Liqiudum, Talc, Cetearyl Alcohol, Titanium Dioxide, Magnesium Carbonate, Acacia Senegal Gum, Bentonite, Cyclopentasiloxane, Phenoxyethanol, Lactic Acid, Cellulose Gum, Ceteareth-20, Disodium EDTA, BHT, Citrus Aurantium Amara Peel Oil, Triethylene Glycol, Phenyl Trimethicone, C12-15 Alkyl Benzoate, Dimethiconol, Dimethicone Crosspolymer, Limonene, Linalool, Geraniol, Citral, Citronellol, CI 19140, CI 15510, CI 14700.

Lotion z zielonym jabłkiem: Aqua, Paraffinum Liquidum, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Trehalose, Phenoxyethanol, Allantoin, Ceteareth-20, Polyquaternium-39, Parfum, Cetyl Alcohol, Carbomer, Triethanolamine, Zinc Oxide (Nano), Xanthan Gum, Disodium EDTA, Pyrus Malus Fruit Extract, Triethylene Glycol, Phenyl Trimethicone, C12-15 Alkyl Benzoate, Dimethiconol, Dimethicone Crosspolymer, Triethoxycaprylylsilane, Benzyl Salicylate, Hydroxycitronellol, CI 42090, CI 19140.

Czy znajdziemy w składzie to, co obiecuje producent? Tak. Czy są to dobre składy i oparte na naturalnych składnikach? Absolutnie NIE. Mamy tam przede wszystkim wypełniacze i wygładzacze. Zwróćmy uwagę, jak wszędzie wysoko w składzie znajduje się Phenoxyethanol, którego dopuszczalne stężenie wynosi 1% (i który swoją drogą nie jest zbyt pożądanym składnikiem w kosmetyku). Dla ułatwienia zaznaczyłam go na czerwono.

Nijak się to wszystko ma do rzekomo naturalnych tradycyjnych receptur rodem z Indii. Oj, nieładnie.

Co otrzymujemy w zestawie?


Samo opakowanie prezentuje się bardzo estetycznie, a miniaturki prezentują się uroczo. Każda tubka zawiera 10 g produktu (poza peelingiem, którego otrzymujemy 7 g).



Tym, co od razu przyciągnęło moją uwagę, było zapach. Już sam kartonik pachnie mocno owocowo, niczym cukierki. Każda tubka została ponumerowana, także nie ma możliwości pomylić kolejności. Co do peelingu, za pierwszym razem stosowałam się do angielskiej instrukcji i próbowałam zmieszać proszek na papkę na dłoni, ale było to dość trudne do wykonania i większość przeciekła między palcami. Dużo lepiej zrobić to tak, jak zaleca polski dystrybutor, czyli nałożyć proszek bezpośrednio na mokrą skórę. Scrub był dość delikatny, ale ładnie oczyścił buzię.

Następny w kolejce, czyli żel z ogórkiem miał za zadanie nawilżyć buzię i przygotować na dalsze kroki, ale był raczej nijaki. Następnym krokiem jest masaż twarzy brzoskwiniowym kremem i ten produkt bardziej przypadł mi do gustu. Ładnie pachnie i zapewnia dobry poślizg podczas masażu. Podobnie było z maseczką pomarańczową, skóra była po niej rzeczywiście rozjaśniona i napięta, choć trochę wątpliwości budzi sens nakładania maseczki na skórę pokrytą parafiną i silikonami. Końcowy lotion, mający za zadanie zakończyć cały zabieg, jest najsłabszym ogniwem całego zestawu.

Czy działa i czy kupię ponownie?


Pomimo baaardzo słabego składu, efekt o dziwo jest widoczny, nie jest spektakularny, ale jednak jest. Możliwe, że najbardziej przyczynił się do tego pięciokrotny masaż twarzy.

Dla mnie jest to gadżet, jeśli chcemy sobie zorganizować mini-spa. Myślę też, że taki zestaw może dobry dla osób, które chcą spróbować wielowarstwowej pielęgnacji i nie wiedzą od czego zacząć. Wystarczy potem skomponować na podobnej zasadzie coś z naszych ulubionych kosmetyków.

Ja z pewnością nie kupię ponownie, była to dla mnie ciekawostka. Zestaw był dostępny w wielu wersjach, ale biorąc pod uwagę kiepskie składy i niewielki efekt, nie zamierzam ich wypróbowywać.

3 komentarze:

  1. przetestuj kiedyś maternea, ja kupiłam najpierw na cellulit. i po tych kosmetykach jedynie nie mam problemów ze skórą

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki za polecenie, zwrócę uwagę, jak gdzieś napotkam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki za polecenie, zwrócę uwagę, jak gdzieś napotkam 🙂

    OdpowiedzUsuń

Lawendowy puder do stóp (i ciała) DIY - idealny kosmetyk na lato!

Lato nas w tym roku wyjątkowo rozpieszcza, więc dziś przepis na kosmetyk, bez którego nie wyobrażam sobie upalnych dni. Sama receptura j...