Komponując składniki zależało mi, by puder pochłaniał wilgoć, redukował powstawanie nieprzyjemnych zapachów oraz działał łagodząco na ewentualne otarcia. U mnie sprawdza się świetnie. Mąka ziemniaczana i ziemia okrzemkowa mają za zadanie wchłaniać pot, za działanie deodoryzujące odpowiadają ałun, soda oczyszczona i olejki eteryczne, a alantoina z tlenkiem cynku działają kojąco. Dzięki zmielonym ziołom aromat lawendy jest silniejszy, ale w bucie zostają potem paproszki, dlatego często pomijam ten składnik.
Dziś przepis jest z może nieskomplikowanych, ale wymagających wielu składników oraz gadżetów.
Składniki
25 g mąki ziemnaczanej
10 g ziemi okrzemkowej (można zastąpić mąką kukurydzianą)
10 g ałunu w proszku
8 g tlenku cynku
5 g sody oczyszczonej
szczypta alantoiny
20 - 25 kropel wybranego olejku eterycznego
opcjonalnie łyżka suszonej lawendy, bądź mięty
Oprócz konieczna jest waga oraz blender/młynek do kawy (do zatracenia, bo już kawy w nim nie będziemy robić ;) ). Jeśli zrezygnujemy z dodatku ziół, możemy ewentualnie mieszać składniki w moździerzu.
Przystępujemy do działania!
Gdy już zgromadzimy wszystko co potrzebne, samo wykonanie jest banalne. Odmierzamy po kolei składniki...
Nie musimy odmierzać z mega aptekarską precyzją, nie jest to serum z kwasami :). Ziemia okrzemkowa ma żółtawy kolor, dzięki czemu nasza zasypka nie bieli aż tak bardzo.
Następnie przekładamy całą mieszankę do młynka i starannie mielimy na jednolity proszek.
Dodajemy olejek eteryczny, zioła i mielimy ponownie.
Następnie przekładamy do docelowego opakowaniu. Dla mnie najbardziej praktyczne są butelki po hydrolatach z korkiem z dziurką - wtedy puder nie wietrzeje i można go wygodnie dozować, bez ryzyka zasypania wszystkiego wokół.
Puder możemy stosować jak typowy talk, sypiąc do obuwia, ale także do innych partii ciała, w zależności od potrzeb. Wszystkie składniki są suche, więc nie musimy się zbytnio martwić datą ważności - co najwyżej mogą nam zwietrzeć olejki eteryczne, jeśli opakowanie będzie nieszczelne.