W telegraficznym skrócie: w mojej pielęgnacji stawiam głównie na nawilżanie i silną okluzję. Nie mam problemu z "zapychaniem" porów, a mocne oczyszczanie nie jest dla mnie zbyt często mile widziane, jedynie od czasu do czasu.
Rutyna poranna
Od razu uprzedzam - za wiele tu się nie dzieje. Nie zaliczam się do porannych ptaszków i czynności poranne ograniczam do minimum. Żelaznym punktem jest łagodne oczyszczenie twarzy poprzez przetarcie twarzy płatkiem kosmetycznym nasączonym tonikiem. Chodzi jedynie o odświeżenie buzi, ale bez pozbawiania jej warstwy ochronnej. Oczyszczanie rano i wieczorem bardzo mi nie służyło, od kiedy zrezygnowałam z porannego mycia jest o wiele lepiej.Sklepowe toniki, które sprawdziły się do tej pory:
- widoczny na zdjęciu tonik-mgiełka z ekstraktem z ziela owsa, Vianek . Jest świetny zwłaszcza latem, super nawilża, koi podrażnioną skórę i do tego ładnie pachnie (a w przypadku kosmetyków eko nie jest to takie oczywiste)
- na zimę przypadł mi bardziej do gustu tonik z hibiskusem od Sylveco , który zostawia delikatną warstwę na skórze
Latem nakładam jeszcze lekki krem z mineralnym filtrem i puder mineralny z filtrem, lub sam puder/sam krem, w zależności od potrzeb i czasu. Zimą raczej zabezpieczam skórę jakimś lekkim olejem, zwłaszcza suche policzki.
Makijaż na co dzień ograniczam do absolutnego minimum, czyli khol i tusz do rzęs. Często zdarza mi się nie wyrobić czasowo i chodzić całkowicie bez makijażu, nie uważam tego za jakiś przejaw niechlujstwa ;).
Wieczorna pielęgnacja na bogato
Dzieje się za wieczorem. Pierwszym i niezbędnym krokiem jest demakijaż. Serio - obojętnie, jakbym nie była padnięta, nie wyobrażam sobie pójścia spać w makijażu. W zależności od sił i czasu robię to w następujący sposób:
Wersja codzienna
Zaczynam od namoczenia gąbeczki Konjac w niewielkiej plastikowej miseczce. W międzyczasie, zanim gąbka dostatecznie nasiąknie, na silikonowy płatek do demakijażu nakładam niewielką ilość balsamu myjącego. Starannie rozprowadzam balsam po twarzy i szyi, aż oleje rozpuszczą makijaż i całodzienne zanieczyszczenia. Następnie na gąbeczkę nakładam minimalną ilość żelu do mycia twarzy i zmywam dokładnie oleje i brud. W tej roli wykorzystywałam również produkty niekoniecznie do twarzy, jak mydła Yope, szampon do włosów z Biolaven (i w tej polubiłam go zdecydowanie bardziej). Nie mam tu póki co jakiegoś faworyta. Aktualnie używam mydła solankowego White Flowers . Na razie jestem zachwycona, ale muszę go poużywać jeszcze jakieś dwa miesiące, zanim ogłoszę zwycięzcę.Ewentualnie pozostałości, np. tuszu do rzęs, domywam tonikiem, bądź łagodnym płynem micelarnym.
EDIT Aktualizacja mojego wieczornego demakijażu w tym wpisie
Wersja błyskawiczna na leniwca
Jeśli nie mam siły na gimnastykę z gąbeczką i balsamem, sięgam jedynie po dwa produkty. Okolice oczu zmywam delikatnie kremem myjącym z Yves Rocher, gdy wykończę miniaturkę, którą mam, pewnie zastąpię go którymś łagodnym płynem micelarnym. Resztę twarzy myję żelem do twarzy z niewielkimi drobinkami peelingującymi - tutaj sprawdza mi się dobrze żel z Yves Rocher z bambusowymi granulkami . Nie jest to rozwiązanie na co dzień, ale raz na jakiś czas nie zaszkodzi.
Wersja mocno oczyszczająca
Jeśli na wieczór mam zaplanowane dalsze zabiegi pielęgnacyjne typu maseczki, do mojego codziennego makijażu dorzucam mały twist - zamiast zmyć balsam jak co wieczór żelem czy mydłem, nakładam na twarz niewielką ilość savon noir i przez chwilę masuję, łącząc warstwę olejową z mydłem, omijając oczy. Okolice oczu dla bezpieczeństwa oczyszczam jedynie płatkiem z płynem micelarnym. Po chwili zmywam resztę twarzy mokrą gąbeczką Konjac i tutaj UWAGA. Gąbeczka musi bardzo mocno odciśnięta, żeby nic z niej nie ciekło, zwłaszcza jeśli manipulujemy nią nad oczami. Savon noir + oko = płacz i zgrzytanie zębów.Po takim zabiegu skóra tak oczyszczona, że aż piszczy i wchłania jak gąbka wszelkie produkty. Na takie mocne oczyszczanie pozwalam sobie max 1 - 2 razy w miesiącu, w przeciwnym razie efekt zaczyna być odwrotny od zamierzonego i łatwo o podrażnienia.
O dalszych krokach, akcesoriach i nawilżaniu następnym razem, bo zorientowałam się właśnie, że post rozrósł się w sposób niekontrolowany i nikt nie będzie w stanie dobrnąć do końca ;) Druga część wpisu tutaj
Jak wygląda wasz wieczorny rytuał?
Hej. U mnie wygląda to podobnie - wieczorem na bogato, a rano byleby szybko :P Wieczorna pielęgnacja to demakijaż olejkiem, oczyszczanie żelem, (raz w tygodniu peeling), po nim tonik, a na koniec wszystko co odżywiające, nawilżające i regenerujące, czyli serum, kremy lub maseczki. Rano tylko odświeżam twarz płynem micelarnym i nakładam lekki krem + jakąś ochronę przeciwsłoneczną :)
OdpowiedzUsuńHej, no to rzeczywiście schemat podobny :) u mnie taki system spisuje się świetnie
OdpowiedzUsuńHej, no to rzeczywiście schemat podobny 🙂 u mnie taki system spisuje się świetnie
OdpowiedzUsuń[…] poprzednim wpisie opisałam, jak wygląda mój codzienny rytuał pielęgnacyjny aż do momentu demakijażu. Dziś […]
OdpowiedzUsuń[…] Skąd więc pomysł na dzisiejszy post? Ostatnio do zmywania balsamu do demakijażu (mój wieczorny demakijaż już opisywałam) zaczęłam używać solankowego mydła White Flowers. O samym mydle na pewno się jeszcze wypowiem […]
OdpowiedzUsuń[…] zeszłym roku opisałam mój wieczorny demakijaż, w którym główną rolę grała gąbeczka Konjac i silikonowy płatek. Jednak za sprawą pewnego małego gadżetu oczyszczanie twarzy wskoczyło u mnie na totalnie […]
OdpowiedzUsuń