Nigdy nie mów nigdy, czyli polubiłam odżywkę do włosów! Natura Siberica Odżywka do włosów farbowanych i zniszczonych - szybka recenzja


Jak pisałam wcześniej z odżywkami do włosów było mi do tej pory nie po drodze. Testowałam wiele hitów blogosfery i zawsze kończyły jako baza do peelingu do ciała. Te do suchych włosów obciążały włosy i powodowały przyklap, te lżejsze z kolei nic nie robiły albo je wręcz plątały. Aż przy okazji zakupów w Rossmanie zajrzałam jak zwykle na regał z cenami na do widzenia, zobaczyłam tylko na szybko mega promocję na szampon, spojrzałam na skład i spodobał mi się. Butelka była lekko porysowana czy przybrudzona, więc wzięłam kolejną i dopiero w domu przekonałam się, że produkty były poprzestawiane i zamiast szamponu kupiłam odżywkę. Zonk. W dodatku taką do włosów zniszczonych i farbowanych, więc wizja smętnych i posklejanych strąków sama się nasunęła. Skład także jest bardziej "syntetyczny" niż kosmetyki, których zazwyczaj używam.


Z dużą dozą nieufności nałożyłam niewielką ilość produktu na umyte silnie oczyszczającym szamponem włosy i zgodnie z zaleceniem producenta trzymałam jakieś 3 - 5 minut. Sama konsystencja jest idealna, odżywka nie jest ani zbyt gęsta, rozprowadza się z łatwością po mokrych włosach, ani zbyt rzadka, nie ucieka między palcami. Zapach jest dla mnie bardzo przyjemny, taki "fryzjerski" (nie umiem tego inaczej określić), ale nie jest duszący. Co do opakowania, to butelka jest z solidnego plastiku, srebrne elementy nie obłażą. Dozowanie nie sprawia najmniejszego problemu, a dzięki temu, że można je postawić na zakrętce można spokojnie zużyć produkt do samego końca denka.

Odżywka bez problemu daje się spłukać z włosów, nie trzeba się wspomagać szamponem. Inne odżywki przeważnie muszę zmywać szamponem, a jak dla mnie wtedy stosowanie odżywki tak jakby mija się z celem.

Efekt? Włosy pięknie błyszczą, są uniesione od nasady, ale nie puszą się. Są także sypkie, ale absolutnie nie posklejane. Rozczesują się także zdecydowanie lepiej. Odżywkę zużyłam do samej kropelki i na pewno kupię ją ponownie. Cena regularna to około 30 zł (ja kupiłam ją za 17 zł), u mnie wystarczyła na dość długo. Chciałam jednak zaznaczyć, że stosowałam ją średnio raz na tydzień (tylko po użyciu szamponu oczyszczającego) i w niewielkiej ilości (jedna - dwie pompki).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lawendowy puder do stóp (i ciała) DIY - idealny kosmetyk na lato!

Lato nas w tym roku wyjątkowo rozpieszcza, więc dziś przepis na kosmetyk, bez którego nie wyobrażam sobie upalnych dni. Sama receptura j...