Skąd się u mnie w ogóle pojawiły kosmetyki "eko"?
Jak pewnie u wielu z was - drogeryjne kosmetyki albo mnie uczulały, albo nie robiły zupełnie nic (ale częściej jednak podrażniały). W końcu przestałam niemal całkowicie używać kremów i innych produktów pielęgnacyjnych, oprócz tych niezbędnych typu szampon. Trwało to, aż jedna znajoma, widząc moje problemy, zaleciła mi stosowanie oleju arganowego. I lawina ruszyła. Najpierw same półprodukty, potem kręcenie kremów, a wreszcie ambitnie zapragnęłam używać tylko i wyłącznie kosmetyków domowej roboty. Ten etap już co prawda za mną (wiadomo, marzenia swoją drogą, a życie swoją), ale świadoma pielęgnacja jest moim priorytetem.
Po co mi (i wam) ten blog?
Mam nadzieję, że dzięki regularnym wpisom poukładam i usystematyzuję wiedzę gromadzoną od kilku lat. Będzie to też motywacja do ciągłego rozwijania się. Chciałabym też podzielić się moimi doświadczeniami i liczę na to, że trafi tutaj ktoś, kto zmaga się z podobnymi problemami jak ja jeszcze parę lat temu. Zauważyłam, że jest stosunkowo sporo blogów o problemach z cerą trądzikową, podczas gdy rzadziej zdarzają się porady o skórze jak moja - sucha, wrażliwa i ze skłonnością do atopii. Zdradzę też, jak pozbyłam się niemal całkowicie alergii, która męczyła mnie od dziecka.
Przy całym moim zamiłowaniu do natury i ekologii staram się jednak nie popadać w "fanatyzm" i patrzę z przymrużeniem oka na opisy danego oleju, co to zmarszczki wygładzi, o 20 kg odchudzi, naczynia pozmywa i biust powiększy.
Wszystko co wyczytasz na moim blogu, piszę z własnego doświadczenia, a królikiem doświadczalnym byłam ja :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz